Cierpienia młodego ... Piotrulli

Najbardziej skompromitowany dziennikarz w Poznaniu – Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej – domagał się żeby policja , sąd lub choćby prokuratura uznały, iż teksty opublikowane na blogu „Zły Lokator” naruszają jego dobre imię, poniżają go w oczach opinii publicznej oraz narażają na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu zaufania publicznego, który jak domniemujemy myśli, że wykonuje. Rozbawiło nas to twierdzenie niezwykle, bo żaden wpis nie jest w stanie skompromitować Piotra Żytnickiego bardziej niż jego własne teksty. Jeśli zaś nasz pocieszny ,,Piotrulla" chciałby jakoś bronić swojego dobrego imienia, czy swoich racji przed tekstami publikowanymi na naszym blogu, to nasze łamy są dla niego szeroko otwarte, może pisać komentarze, sprostowania, wyjaśnienia, zawsze zapowiadaliśmy, że opublikujemy je bez żadnych ograniczeń i skrótów, mimo, że bazgroły z GW Żytnickiego będą znacznie obniżały poziom naszego bloga. Ale cóż, wolność słowa jest przecież najważniejsza. I w przeciwieństwie do Gazety Wyborczej tak zawsze bez wyjątków robimy.
Piotr Żytnicki, gdy mijamy się na ulicy, odwraca głowę, albo przygląda się czubkom swoich trzewików. Myśleliśmy więc, że nie czyta naszych tekstów, bo jest tak w siebie zapatrzony, że czyta tylko to co sam napisze i stąd – z tego zaczytania we własnych słowach – bierze się fakt, że po kilkaset razy pojawiają się u niego te same zdania, bo aż wierzyć się nie chce, że Piotrek mógłby upaść tak nisko, by stosować zasadę „kopiuj-wklej” i kilka razy „sprzedawać” Wyborczej te same wypociny, przecież to jest – nędzna bo nędzna ale jednak – gazeta codzienna, a nie lumpex zużytych tekstów. Piotr Żytnicki uznał jednak, że z naszymi publikacjami nie będzie polemizował, dyskutował ani ich prostował a zatrudni policję, prokuraturę oraz sąd do ich usunięcia z internetu. W działaniach tych dzielnie wspierał go wiceprezydent Poznania, radca prawny Tomasz Lewandowski, który pisał do zarządzającego portalem, do policji, do prokuratury, a potem w godzinach pracy jeździł po sądach, żeby wspierać swojego ... nowego tęczowego przyjaciela. I okazało się, że nic z tego. Porażka.
W związku z faktem, że postępowanie sądowe się zakończyło, a „Gazeta Wyborcza” jakoś o tym milczy, to czujemy się zobowiązani do przekazania naszym czytelnikom informacji o tym, jakie teksty i dlaczego tak bardzo oburzyły Piotrulę i naruszyły (w jego mniemaniu) jego dobre imię. Przekazujemy więc czytelnikom to, co oburzyło Piotrka, a co uznano za jego bezpodstawne roszczenia:
- Piotrulę oburzyło, że 17 października 2015 r. we wpisie pt. „Wygnanie Pana Tadeusza” nazwał go pisarczykiem
- Piotrulę oburzyło, że 19 października 2015 r. we wpisie pt. „Jak to Żytnicki z Czarnotą Chwaliszewo zdobywali(…)” pomówił go o prowadzenie lobbingu na rzecz zorganizowanej grupy anarchistów i działaczek lokatorskich
- Piotrulę oburzyło, że 22 października 2015 r. we wpisie pt. „Jak dziennikarz Piotr Żytnicki i profesor Stanisław Kozłowski pozbawili samotne matki bezpiecznego kąta na zimę?” określił publikację jako „zalew kłamstw i oszczerstw”,
- Piotrulę oburzyło, że 23 października 2015 r. we wpisie pt. „Dzisiejsza rozprawa czyścicieli kamienic – PRAWDA wyszła na jaw. Gazeta Wyborcza jednak kłamała” określił go jako „(paso)Żytnickiego” oraz pomówił o zaatakowanie ustalonej kobiety w 8 miesiącu ciąży
- Piotrulę oburzyło, że 25 października 2015 r. we wpisie pt. „Kamienice to tykająca bomba (…)” pomówił go o bycie nieuczciwym człowiekiem,
- Piotrulę oburzyło, że 27 października 2015 r. we wpisie „Agnieszka Rybak-Starczak bierze kasę i czyści kamienice z lokatorów (…)” pomówił go o przygotowanie „ustawki medialnej”, nadto określił go jako „(paso)Żytnickiego” i „niezbyt rozgarniętego”,
- Piotrulę oburzyło, że 29 października 2015 r. we wpisie „Piotr Śruba zostanie uniewinniony (…)” określił go jako „niezbyt rozgarniętego”, zarzucił jego publikacjom nierzetelność i brak niezależności dziennikarskiej,
- Piotrulę oburzyło, że 14 listopada 2015 r., we wpisie „Terroryści zaatakowali w Paryżu, a anarchiści w Poznaniu (…)” określił go i jego współpracowników jako „Alibabę i 40 rozbójników” oraz zarzucił wymuszanie haraczy, brutalne ataki na salki parafialne, policjantów i sądy,
- Piotrulę oburzyło, że 16 listopada 2015 r. we wpisie „Z sieci bezpowrotnie giną artykuły Piotra Żytnickiego (…)”, zarzucił mu brak weryfikowania źródeł materiałów prasowych,
- Piotrulę oburzyło, że 20 listopada 2015 r. we wpisie „Piotr Żytnicki po raz trzeci nie stawił się w sądzie (…)” umieścił wizerunek Żytnickiego z czarnym paskiem na oczach, zarzucił mu pogoń za sensacją,
- Piotrulę oburzyło, że 9 grudnia 2015 r. we wpisie „Jak Żytnicki z Gazety Wyborczej nęka tatę Ewy Tylman!” umieścił wizerunek Żytnickiego z czarnym paskiem na oczach oraz inskrypcją „Poszukiwany Piotr Żytnicki”, zarzucił niekompetencję i manipulowanie opinią publiczną, żerowanie na ludzkiej tragedii, brak empatii, wrażliwości i współczucia, nadto drwiny z wypowiedzi ojca wymienionej w tytule zmarłej i atakowanie go,
- Piotrulę oburzyło, że 20 grudnia 2015 r. we wpisie „Piotr Śruba rośnie w siłę, a Piotr Żytnicki… bankrutuje” określił go mianem propagandzisty, sugerował prowadzenie przeciwko niemu postepowań prokuratorskich i sądowych, pomówił o brak talentu i kompetencji,
- Piotrulę oburzyło, że 19 stycznia 2016 r. we wpisie „Anarchiści i Czarnota dokonują samosądu i linczu na spokojnym właścicielu mieszkania. Kto im pomaga? Żytnicki z GW”, określił go jako „(paso)Żytnickiego” oraz pomówił o wolę uszkodzenia ciała nagrywanego człowieka,
- Piotrulę oburzyło, że 4 lutego 2016 r. we wpisie „Piotr Żytnicki upokorzony w sądzie (…)” sugerował, iż Żytnicki ledwie uniknął aresztowania, sugerował możliwość usunięcia go z redakcji.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że we wszystkich tych działaniach, od samego początku żurnalista Piotr Żytnicki wspierany był przez lokalnego celebrytę, radcę prawnego a zarazem wiceprezydenta Poznania Tomasza Lewandowskiego. Z plotek krążących po korytarzach Urzędu Miejskiego wynika, że panów łączy prosty deal – nienawiść do blogera ,,publikującego" na ich temat. Tomek Lewandowski pisze z Piotrullą pisma procesowe, a w zamian za to Piotr Żytnicki publikuje na łamach „Gazety Wyborczej” ... artykuły przychylne wiceprezydentowi Tomaszowi Lewandowskiemu. Ot taka niezobowiązująca wymiana uprzejmości. Miny Panów Tomka i Piotrka wskazywały całkowite załamanie, z czego mieliśmy nieukrywaną przyjemność, gdyż nasi bohaterowie razem piszą pisma procesowe, tak śmieszne, że sami byśmy się nie odważyli tak z nich kpić i żartować. Treść różnych pism procesowych tego teamu nasunęła nam koncepcję co do zastanawiającej decyzji o pozostawieniu w poznańskiej Gazecie Wyborczej Piotra Żytnickiego. Chłopak ma zwyczajnie wielki talent ... komiczny, a Gazeta Wyborcza coraz bardziej przekształca się w pismo satyryczne, więc poczucie humoru Żytnickiego ma tam przyszłość. Przy jego tekście o kandydowaniu Tomka Lewandowskiego przeciwko Jackowi Jaśkowiakowi na prezydenta Poznania, śmialiśmy się do rozpuku i o mało nam brzuchy nie popękały. Sprostowanie od epoznan.pl : Zazwyczaj nie prostujemy informacji na blogach czy komentarzach, ale skoro już przeczytałem Pana ostatni wpis, pragnę napisać, że nie jest prawdą, aby Tomasz Lewandowski kiedykolwiek zwracał się do nas w sprawie tekstów na temat Piotra Żytnickiego na blogu zlylokator.epoznan.pl.Jacek Jaśkowiak musi odejść.
zlylokator@gmail.com
|
Dla niektórych , tj. tych których Lewandowski wystawił do wiatru (lokatorzy) to miód na zbolałe serce. Pozwól się tym upajać. Lewandowski musi odejść i odejdzie tak niechaj się stanie.
Amen